Pumpkin Pie - na podstawie przepisu z książki "A Taste of Wales" (1971) - Theodora FitzGibbon
Kruche ciasto:
226 g mąki
112 g masła
1 jajko
2 łyżeczki wody
sól
Mąkę z solą przesiać, następnie wetrzeć palcami masło. Jajko roztrzepać z wodą, dodać do mąki i szybko zagnieść ciasto.
Zrobić z ciasta kulę, zawinąć w folię spożywczą i schować do lodówki na godzinę.
Nadzienie:
2 kubki ugotowanej lub upieczonej dyni
szczypta cynamonu
szczypta imbiru
szczypta mace (osnówka muszkatołowa)
112 g brązowego cukru
2 łyżki rodzynek
1 łyżka masła, roztopionego
do posmarowania - 1 jajko roztrzepane z 2 łyżkami śmietany lub mleka
Ciasto rozwałkować, wyłożyć natłuszczoną formę i posmarować roztrzepanym jajkiem.
Ugotowaną lub upieczoną dynię zmiksować w blenderze, następnie wymieszać z cukrem, masłem, przyprawami i rodzynkami. Przełożyć do przygotowanej foremki.
Do roztrzepanego jajka dodać śmietanę, wymieszać i polać równomiernie po wierzchu.
Piec ok. 40 min w temperaturze 180 st C.
Podawać na zimno.
ale piękne!!!
OdpowiedzUsuńPięknie i pysznie!
OdpowiedzUsuńDorównasz, dorównasz - ja mam nadzieję, że dorównam Tobie z chlebami. A placek piękny, bardzo reprezentacyjny.
OdpowiedzUsuń-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
mniam, ależ smakowity 'paj'! chyba wypróbuję - tym bardziej, że obecnie mieszkam w walii więc może warto popróbować lokalnych przepisów. no właśnie, ten blog to doskonałe odkrycie :)
OdpowiedzUsuńGosiu, Kamilo - Dziękuję!
OdpowiedzUsuńTofka, jednak baaardzo leniwy tydzień,
tylko gry planszowe, rysowanie, klocki :)
Magdina, Cieszę się! chociaż akurat z tego ciasta, aż tak bardzo zadowolona nie jestem... zdecydowanie dla amatorów dyni :)
i z ciekawości :) w której części? północna? południowa Walia?
Hmm, to w takim razie zastanowię się jeszcze - nie jestem wybitną amatorką dyni... ;) ale bloga zaczęłam przeglądać i na pewno coś dla siebie znajdę! (a może konkretnie coś mi polecisz?)
OdpowiedzUsuńNiezmiernie cieszę się z tej 'ciekawości', bo do tej pory nie spotkałam się ze zbyt miłym przyjęciem przez Polaków tu mieszkających - mieszkam obecnie w Newport, czyli zdecydowanie na południu. Z tego co zdążyłam 'wyszpiegować' ( ;) ) Ty mieszkasz na północy, prawda? W następnym tygodniu mamy zamiar wynająć samochód i zorganizować wycieczkę do Snowdonii, może polecisz mi miejsca warte odwiedzenia... (przepraszam że w komentarzach takie tematy niekulinarne, możemy przenieść się na @ :) )
z pozostałych przepisów, w tej mojej serii kuchnia walijska jestem zadowolona, może coś znajdziesz dla siebie :)
OdpowiedzUsuńPrzykre to co napisałaś, współczuję.
U nas raczej pozytywne nastawienie, i ze strony polskiej i walijskiej. Ja (na szczęście) z niczym złym się jeszcze nie spotkałam, a mieszkamy w środkowej Walii, nad morzem.
Nie przeszkadza mi niekulinarny temat :) ale masz rację, możemy przenieść się na @.
A dlaczego nie jestes z niej do konca zadowolona? Wizualnie bardzo mi sie podoba, choc mimo wszystko tarty z przewaga dyniowego puree naleza do tych mniej ulubionych ;) Jednak patrzac na to apetyczne zdjecie mam ochote zatopic widelczyk w srodku :)
OdpowiedzUsuńJuz dopisalam do podsumowania, dziekuje za udzial w Festiwalu :)
Pozdrawiam serdezcnie!
Beo! na początek - przepraszam, że nie zgłosiłam się do podsumowania.
OdpowiedzUsuńtrochę zakręcona jestem ostatnio. Miałam usunąć ten wpis, a zgłosić się z zupą dyniową, którą robiłam wcześniej (to przebój tej jesieni u nas w kuchni :)
Ta tarta mnie nie zachwyciła; nie wiem dlaczego, po prostu nie mój smak.
Za to, mojemu mężowi smakowała, no i wyglądała pięknie :)
ale, ale to moje początki z dynią w kuchni, i myślę, że jeszcze się nauczę robić pyszną tartę dyniową :)
Pozdrawiam serdecznie! i dziękuję za dopisanie mnie do Festiwalu :)
Jesli masz ochote, to mozemy dopisac i zupe - szkoda chyba, zeby taka dobra receptura nie figurowala w podsumowaniu? ;)
OdpowiedzUsuńAle tylko, jesli chcesz rzecz jasna...
Pozdrawiam!
Beo, już pod innym komentarzem zdążyłam napisać, że bardzo chętna jestem na dopisanie i zupy :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę nam smakowała,
a i mąż skorzystał z tego przepisu w pracy (oczywiście pewnie coś tam pozmieniał :) ale była!
Lubie jak ludzie prezentują takie równiutkie i ładnie zrobione ciasta. Mnie to nigdy nie wychodzi :D
OdpowiedzUsuńWitam uważam Twoje artykuły bardzo ciekawe, odwiedziłem swoją stronę i zauważyłem kilka receptur. Z Hiszpanii I zapraszamy do odwiedzenia mojego bloga gotowania znajduje się w Walencji w każdym tygodniu będę aktualizować, jest bardzo pozytywny, o innych kulturach żywności.
OdpowiedzUsuńWiesz co jest TARONCELLO? spokoju w moim blogu znajdziecie odpowiedź - ...
Próbowaliście kiedyś kaskadę Walencji w Trzech Króli?,
Valenciagastronomic.blogspot.com.es
Pójdę za odwiedzenie pozdrowienia Chefgonin