300 g mąki
170 g margaryny (używam masła)150 g cukru
4 jajka
50 ml rumu
2 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
sól
100 g rodzynek
150-200 g mieszanki bakaliowej (orzechy, daktyle, śliwki, morele suszone,migdały, skórka pomarańczowa i cytrynowa)
do przybrania: dżem wiśniowy lub morelowy, bakalie
Pokrojone bakalie moczyć w rumie kilka godzin.
Masło z cukrem i szczyptą soli utrzeć na puszystą masę, i nadal ucierając połączyć z kolejno wbijanymi żółtkami. Mąkę przesiać i jednym ruchem wsypać do miski. Dokładnie ucierać, najlepiej mikserem, aż ciasto będzie puszyste i jednolite. Dodać bakalie osączone i oprószone mąką, proszek do pieczenia i dobrze wymieszać.
Z białek ubić sztywną pianę ze szczyptą soli i delikatnie połączyć z ciastem.
Do przygotowanej formy keksowej włożyć ciasto, powinno sięgać 3/4 wysokości. Piec 45-55 minut w temperaturze 180-200 stopni C.
Wyjąć ciasto z formy, posmarować podgrzanym dżemem i przybrać bakaliami.
Przesliczne zdjecie z tymi 'rozmytymi' swiatelkami!
OdpowiedzUsuńA przepis znam i potwierdzam - pyszny! :)
Pozdrawiam serdecznie!
no tak! widziałam kiedyś znajomą okładkę tej książki na Twoim blogu! jak jest możliwość to chętnie podglądam jakie ktoś ma książki :)
OdpowiedzUsuńTen keks to jedyny jaki robię. Jak dla mnie - jest tak dobry, że innym przepisom po prostu nie dałam szansy :)
Pozdrawiam!
Piekne ciacho.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj wychwalam keks mojej Mamy, ale cos mi sie zdaje, ze jak wyprobuje Twoj przepis, to bede miala druga ulubiona wersje tego ciasta...
Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwoscia na nowe przepisy!
Usciski.
Dziękuję Konsti! wypróbuj, ale wiesz... te "mamine ciasta" są zazwyczaj bezkonkurencyjne :)
OdpowiedzUsuńZdaje się, że wracam nareszcie do pieczenia. Wczoraj wieczorem przeglądałam książki z przepisami, planowałam też nowe książkowe zakupy a dzisiaj w końcu udało mi się upiec bułki. Przeprowadzaliśmy się i ciężko mi było to wszystko ogarnąć. Pozdrawiam bardzo serdecznie!!