W styczniu ubiegłego roku upiekłam, po raz pierwszy w życiu bułki. Zaraz po tym, szukając przepisów i porad znalazłam stronę "Weekendowa Piekarnia po godzinach" i dzięki niej upiekłam swój pierwszy chleb i wyhodowałam zakwas.
Dzisiaj przeglądając zdjęcia, aż trudno mi uwierzyć, że to wszystko "moje chleby". Pieczenie chleba bardzo mnie wciągnęło, wręcz stało się moją pasją, wyzwaniem.
Dzisiaj przeglądając zdjęcia, aż trudno mi uwierzyć, że to wszystko "moje chleby". Pieczenie chleba bardzo mnie wciągnęło, wręcz stało się moją pasją, wyzwaniem.
Założyłam tego bloga, abym mogła pokazać zdjęcia chlebów i konsultować jak zakładałam, swoje błędy i porażki, a stał się dla mnie niesamowicie pojemnym zeszytem z przepisami.
Bardzo chciałabym teraz podziękować Gospodyniom Weekendowej Piekarni Po Godzinach za przepisy, wszelkie rady, odpowiedzi nawet na banalne pytania i jakże ważne dla takich początkujących jak ja - wsparcie.
To był niesamowity rok. Spotkałam wirtualnie tyle osób, a co mnie zawsze tak zaskakuje, bo raczej mało udzielam się w blogowej społeczności, przeczytałam w komentarzach tyle miłych słów. Dziękuję wszystkim odwiedzającym "spiżarnię"!
Biorę udział we wspaniałej zabawie w ramach "Weekendowej Piekarni" i tutaj także dziękuję Prowadzącym Weekendową Piekarnię i wszystkim Gospodyniom za wspólne pieczenie!
Dzięki pieczeniu odwiedziliśmy pobliski młyn wodny Felin Ganol. To bardzo interesujące miejsce, prowadzone przez wspaniałych ludzi z pasją. W dzisiejszych czasach takich pięknych młynów już niewiele, więc bardzo się cieszę, że moje córki mogły zobaczyć jak w tradycyjny sposób powstaje mąka.
W najbliższym czasie, mam nadzieję pójść na kurs pieczenia chleba, do piekarza z Mair's Bakehouse, którego poznaliśmy latem i którego także udało się nam odwiedzić. Zobaczyliśmy tam jak rozpala się ogień przed pieczeniem chleba i usłyszeliśmy pasjonującą historię o życiu, ciężkiej pracy i chlebie.
Jeszcze wiele nauki przede mną, i przepisów, i nowych książek, i spotkań z ludźmi.
Pierwszy rok doświadczeń mniej lub bardziej udanych już za mną. Żałuję tylko, że to wszystko nie przydarzyło się o wiele wcześniej.
Chleb - niby to takie zwyczajne, proste, jednak to - magia :)
Jeszcze wiele nauki przede mną, i przepisów, i nowych książek, i spotkań z ludźmi.
Pierwszy rok doświadczeń mniej lub bardziej udanych już za mną. Żałuję tylko, że to wszystko nie przydarzyło się o wiele wcześniej.
Chleb - niby to takie zwyczajne, proste, jednak to - magia :)
Pozdrawiam wszystkich :)
ten post ucieszył mnie i to jak , uświadomiłam sobie ,że takie zakręcone pozytywnie osoby są wszędzie , że chleb (domowy) zbliża i ktoś w Walii jest mi bardzo bliski , jak ktoś z rodziny(no bo może i jesteśmy powiązane -magią domowego chleba)
OdpowiedzUsuńa i chciałam jeszcze napisać ,że pieczesz chleby przepiękne ,aż się nie chce wierzyć ,że dopiero rok a nie od 50 lat
Dziękuję ,że jesteś ,
buźka
Ale napiekłaś :) teraz jesteś juz zawodowym domowym piekarzem :D
OdpowiedzUsuńJa tez kocham WP - nigdy nie zdobyłabym tych wiadomości w inny sposób, bo w mojej rodzinie nie istnieje przekazywanie przepisów i niektórych tradycji, wielka szkoda :/
Gratuluje i mam nadzieję, ze to nie jest pożegnanie, tylko podsumowanie 1 roku :))
I ja też tu podziekuję wszystkim mistrzyniom z Weekendowych Piekarni, które dzielą się z nami swoją wiedzą ! dziekuję :*
Margot! Dziękuję za te słowa! Bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńEtrala! Dziękuję i cieszę się, że pieczemy razem! i oczywiście tak, to takie podsumowanie 1 roku :)
Etrala napisałaś o rodzinie, o przekazywaniu przepisów... wiesz, a ja mam taki obraz w głowie, z dzieciństwa: jak dużej kuchni Babcia w takiej ogromnej misie czy w czymś podobnym zarabiała ciasto na chleb a później wkładała do koszyków do wyrastania... dużo ich było, jeden był taki mniejszy i pamiętam, jak Babcia powiedziała, że ten mały chleb będzie dla mnie :) i piekła chleb nie w domu a w sadzie, wśród drzew.
OdpowiedzUsuńCudowne wspomnienie. Teraz już nawet tego pieca, i sadu nie ma. I nie mam już kogo zapytać o te chleby, o receptury... pewnie ich nawet nie było, pewnie Babcia piekła tak z głowy, na pamięć.
Coś sentymentalnie wyszło, prawda :)
Oj tak, sentymentalnie, ale jak miło :)
OdpowiedzUsuńTakie obrazki w głowie to cenne wspomnienia ! kiedyś było inaczej, robienie chleba było normalne w większości domów na wsi, później zanikło, teraz powraca, ale już jako pasja :)
i to przyjemna pasja :)
A jak u Ciebie sie to wszystko zaczeło, że postanowiłaś upiec swoj pierwszy bochen ? Brak dobrego chleba w okolicy , ciekawośc jak to się robi czy może jeszcze inaczej ? :D
ja sama się nad tym zastanawiam :) nie mam pojęcia, nie wiem :) tym bardziej, ze kiepsko gotuję :)
OdpowiedzUsuńale jak raz upiekłam to mnie już "zaczarowało"
Cudowna jest Twoja spiżarnia:) Będę do niej z wielką chęcią zaglądać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję! Bardzo mi miło :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMasz calkowita racje - w pieczeniu chleba naprawde jest cos magicznego...
OdpowiedzUsuńGratuluje Ci tych wszystkich wspanialych upieczonych chlebow! Nie sadzilam, ze pieczesz dopiero od roku! Twoje wypieki sa piekne i profesjonalne. Chapeau bas :)
Pozdrawiam serdecznie!
PS. Swietne piekarnicze mozaiki :)
Beo! Bardzo, bardzo dziękuję za miłe słowa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Moja Droga jedyne co potrafię z siebie wydusić to to, że mamy nową Mistrzynię :) Bardzo dziękuję za miłe słowa zwłaszcza że ja sama jestem ciągle amatorem. Jesteś niesamowita. Naprawdę.
OdpowiedzUsuńPolko dziękuję :)
OdpowiedzUsuńps. mistrzynią jestem ale w robieniu bałaganu! właśnie upiekłam ciasteczka i robię tez chleb z obecnej WP i nie wiem kto to wszystko ogarnie :) :)
Jakby coś to ja KOCHAM sprzątać :) Szczególnie kuchnię :D
OdpowiedzUsuń