Mustard and corn rolls
- 200 g mąki chlebowej
- 50 g mąki kukurydzianej, żółtej
- 3/4 łyżeczki soli morskiej
- 1 łyżeczka musztardy w proszku
- 100 g zakwasu pszennego 80 %
- 125 g wody
- 3/4 łyżeczki świeżych drożdży
Glazura
- 1 łyżeczka musztardy w proszku
- 2 łyżeczki wody
- 1 łyżka oliwy z oliwek
W dużej misce wymieszać mąki, sól i proszek musztardowy. W drugiej misce rozmieszać zakwas z wodą i drożdżami. Mokre składniki wlać do suchych i dobrze wymieszać, do uzyskania miękkiego, lepkiego ciasta.
Miskę przykryć i odstawić na 10 minut.
Na lekko naoliwionej powierzchni zagniatać ciasto przez 10 sekund, uformować kulę, przełożyć do miski, przykryć i odstawić na 10 minut.
Następnie powtórzyć zagniatanie przez 10 sekund, uformować kulę, przełożyć do naoliwionej miski, przykryć i pozostawić w ciepłym miejscu na godzinę.
Po tym czasie ciasto podzielić na osiem 60 g części. Z każdego kawałka uformować bułkę, przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na około 45 minut.
Używając np. rączki drewnianej łyżki bułki przepołowić- ale nie do końca, tak aby pozostała cieniutka warstwa ciasta.
Wgłębienie posmarować glazurą, docisnąć połówki do siebie i ułożyć na blasze wysypanej mąką kukurydzianą.
Piec z parą w 220 st C przez 20 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 190 stopni C i dopiekać około 15-20 minut, aż bułki zbrązowieją.
Studzić na kratce.
Wspólne pieczenie z Etralą z "Pieczenia za pan brat".
Po ponad dwumiesięcznej przerwie nareszcie udało nam się coś wspólnie upiec. Choć słowo "udało się" nie do końca tu pasuje :)
i u Ewy, i u mnie bułki nie wyszły. Obie nie wiemy co było tego przyczyną, co zrobiłyśmy źle.
Nie udały się i już.
Ja dałam wczoraj bułkom drugą szansę, a dam w przyszłości i trzecią...
Trochę jestem zawiedziona smakiem, ale przynajmniej wyszły jadalne.
Za drugim razem z drożdży zrobiłam wcześniej zaczyn, taki zwykły, trochę wody, mąki i szczypta cukru. Ciasto podzieliłam na sześć części, zamiast na osiem, a i ciasto i uformowane bułki zostawiłam do wyrastania na dłużej niż w przepisie. Piekłam krócej.
Następnym razem dam odrobinę więcej soli i nie będę ich dzielić na pół, pozostawię okrągłe.
Na podstawie przepisu z książki "The art of handmade bread" - autor Dan Lepard
Ewo! Dziękuję za wspólne pieczenie!
A tak właśnie sobie o Tobie myślałam, że już dawno nic nowego u Ciebie nie było, a tu proszę!!! Jak będziecie następnym razem piekły z Etralą, to mogę się wprosić?
OdpowiedzUsuńNoo kochana Tobie to piekne buły wyszły !!
OdpowiedzUsuńmoje niejadalne i tak zostały zjedzone, tzn źle nie było, no ale jutro moja druga szansa, mam wielką ! nadzieję, ze tym razem ich tak nie spaszczę haha
Anitko dziękuje bardzo, to już dwa miesiące minęły ? stanowczo za dużo !
Gosienkah, byłoby jeszcze weselej :)
Gosienko! Bardzo mi miło!
OdpowiedzUsuńjak widzisz Ewa się ucieszyła, ja również, czyli następnym razem pieczemy razem :)
Ewo! no moje pierwsze nie nadawały się do zjedzenia. Bułki - koszmarki :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia jutro życzę :)
za powodzenie nie dziękuję
OdpowiedzUsuńmój zakwas od rana czeka na mnie :)
Dzieliłas na 6 czy na 8 ?
zapomniałam napisac - mam taki sam nóż drewniany :))) zakosiłam -całkiem niechcący- z jakiegoś pikniku - w smalczyku leżał ;)
wieczorem zdam relację z pieczenia !
Oj to się cieszę dziewczyny niezmiernie, że mnie przyjmiecie do swojego piekarniczka ;-) Będę czekała z niecierpliwością na znak!!!
OdpowiedzUsuńEwo! na 6 dzieliłam,
OdpowiedzUsuńnożyk kupiłam ubiegłego lata w Bolesławcu, na świecie ceramiki... ależ tam było pięknie!!
Gosienkah! cieszę się również, damy znak, umówimy się!
to takie pieczenie na luzie, kiedy mamy wolny czas i chęci :) może być w tą sobotę albo za miesiąc dopiero.