Ciasto marchewkowe z orzechami
Teisen foron
- 175 g masła
- 225 g drobnego cukru
- 2 jajka
- 225 g mąki samorosnącej
- 2 łyżeczki mielonego cynamonu lub przyprawy korzennej
- szczypta soli
- 225 g marchwi, startej na tarce
- 100 g posiekanych orzechów ( u mnie laskowe i pekan)
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 stopni C.
Masło z cukrem utrzeć na puszystą masę, dodać kolejno jajka.
Mąkę przesiać wraz cynamonem i solą, i dodać łyżką do masy.
Następnie wmieszać marchew, orzechy i przełożyć do natłuszczonej foremki keksowej (22 x 11).
Piec około 1 godziny i 15 minut, do tzw. suchego patyczka.
Zostawić w foremce do ostygnięcia.
Carrot cake - przepis z książki "Lamb, Leeks and Laverbread" Gilli Davies
jak marchewkowe to koniecznie cynamon.. jesienne smaki.
OdpowiedzUsuńTeż bym nie odmówiła :)
OdpowiedzUsuńJa bym nie odmówiła...gdyby nie to masło :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam marchewkowe !
a u Ciebie pięknie i klimatycznie jak zwykle :-)
OdpowiedzUsuńbardzo piękne te zdjęcia
OdpowiedzUsuńAsiejo, zgadza sie. I jeszcze do jesiennych smaków pieczone jabłka bym dopisała.
OdpowiedzUsuńKamilo! pewnie! co tam diety :)
Ewo, Ewo! to staromodny przepis i masło MUSI być :)
OdpowiedzUsuńGosiu! bardzo mi miło!
Margot! dziękuję za komplement!
Pozdrawiam!
jaki cudny przepis!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Pozdrawiam Małgosiu!
OdpowiedzUsuńAle śliczny blog, własnie się wczytauję z zachwytem :) PIęknie, prosto i naturalnie.
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję! byłaś już u mnie kiedyś. Pamiętam, bo od tamtej pory z przyjemnością obserwuję Twój blog.
OdpowiedzUsuńO tak - ciasto marchewkowe nie jest po to żeby mu odmawiać... ono jest po to by się w nim zatracić :) jestem fanką, takim ciastom nie odmawiam :)
OdpowiedzUsuńUśmiecham się do komentarza :) Pięknie to napisałaś :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu upiekłam ciasto marchewkowe, ale wyszło bez rewelacji. Nie mam specjalnego talentu do pieczenia, to fakt :) ale może po prostu przepis nie był za dobry. Mam ochotę spróbować Twojego. Chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego komentarza wpadłam do kuchni i szybko ciasto upiekłam. Przepis jest dobry. I rodzina zadowolona z porannej niespodzianki :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie smakowało i Tobie, jeśli się oczywiście skusisz.
Od dawna już czytam Twojego bloga, miłą niespodzianką dla mnie jest Twoja wizyta tutaj.
Dzięki statystykom udaje mi się czasem wyłowić jakąś perełkę:) ktoś pisze o czymś walijskim, i jeszcze ładne zdjęcia, jak mogłam przejść obojętnie. Będę zaglądać. Wczoraj udało mi się wreszcie kupić marchewki (ciągle zapominam) i zaraz się zabieram za ciasto. Fingers crossed, bo talent ze mnie żaden:)
UsuńZrobiłam, i bardzo dobre, chociaż to cud, że coś zostało do upieczenia, bo zawsze wyjadam półprodukt.. Wystarczyła godzinka w piekarniku. Następnym razem dodam trochę mniej cukru, bo ci Walijczycy to jednak lubią sobie megadosłodzić. Dużo dają orzechy. Ciasto wchodzi do repertuaru, także dzięki:)
UsuńDziękuję za miłe słowa! Naprawdę bardzo, bardzo mi miło!
UsuńChciałabym tej Walii (od kulinarnej strony oczywiście) więcej tutaj pokazać, mam trochę pomysłów, gorzej z wykonaniem niestety.
Ciszę się, że ciasto bardzo dobre wyszło :) i zaraz dopiszę o zmniejszeniu cukru.